Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
OLD SENIORHAND
Użytkownik
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: toruń
|
Wysłany: Pon 23:09, 07 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
chciałem tylko napisać że też już mam!!! i idę czytać do poduchy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Fozzie
Użytkownik
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:24, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Jest bez problemu w empikach, księgarniach...
Polskiej wersji jeszcze nie czytałem, ale oryginał jest bardzo dobry (również dużo lepiej wydany).
Jeśli tylko nikt nie sknocił przekładu, to naprawdę warto ją kupić.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Technik Leśnik
Gość
|
Wysłany: Wto 16:06, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Mam czytam i tragedią jest w tej książce że czytam i czytam faktycznie 1/3 książki i....... dopiero albumik pierwszy wydali tragedia. A historia tej wioszczyny to juz całkowita przesada ale dobrze czytam dalej nie chce nikogo zniesmaczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
borewicz
Użytkownik
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:02, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja tam uważam, że akurat rozwinięcie tematu młodzieńczych lat Smitha i kolegów, to bardzo mocny punkt książki. Pokazuje to klimat, w jakim Rob dorastał - jakiej muzyki słuchał, co wyniósł z domu (BTW potwierdza się, że bardzo dużo Smith zawdzięcza wyrozumiałym i mądrym rodzicom), w jakich czasach kształtowała się jego wrażliwość, gust, zainteresowania. Rzeczywiście cierpi na tym trochę szczegółowość opisu kolejnych lat, ale wydaje się, że dzięki tej książce można bardzo rozszerzyć swoją wiedzę na temat: kim jest Robert Smith, dlaczego jest, jaki jest i jakie prochy lubił najbardziej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Technik leśnik
Gość
|
Wysłany: Wto 19:45, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
"i jakie prochy lubił najbardziej " - oj toś panie napisał hehe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuczi
Użytkownik
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Landsberg
|
Wysłany: Wto 21:35, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
bardzo podoba mi sie fakt, ze na poczatku dzialalnosci lol nasikal na noge billemu idolowi:] takich ciekawostek mozna sie dowiedziec z tej ksiazki.
po przebrnieciu przez sto pierwszych stron, trzy pierwsze rozdzialy i nagraniu pierwszej plyty zostalo mi jeszcze 25 lat i 200 stron:|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiurczyński
Użytkownik
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gostyń / Poznań
|
Wysłany: Wto 19:48, 15 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
I jak dobrnął ktoś do końca i zda relację czy wszyscy jeszcze zaciekle walczą z książką?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuczi
Użytkownik
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Landsberg
|
Wysłany: Wto 20:16, 15 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
skonczylem przed wczoraj. jakos tak chyba roczarowany sie czuje. ciekawie jest do pornography, chyba polowa ksiazki. dalej jest, w porownaniu z tym jak opisywane bylo to wczesniej, juz tylko zdawkowo na temat kazdej plyty. w miare duzo poswiecone jest popowym singlom i 'zmyslowi; roba co do pisania owych pisoenek. w ciaz jest to podkreslane, ze potencjal koomercyjny itd. o trilogy jest wspomniane w doslownie jednym zdaniu (!), o blood flowers sa moze lacznie z cztery strony. im dalej w czasie tym chyba mniej sie chcialo apferowi pisac. i nie wiem czy cokolwiek jest o paryzu:/
jestem rozczarowany ta druga czescia ksiazki. slabo. chociaz zawsze warto miec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
technik leśnik
Gość
|
Wysłany: Czw 16:53, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
hmmm no taka ta ksiąka dziwna. Właśnie ta druga połowa to taka słaba pominięcia rozmaite wszystkie albumy powinny byc opisane tak dokładnie (praca nagraniowa atmosfera no i trasa koncertowa !) jak pierwsze 4 albumy. Bo dalej opis albumów to do bani - mało najtragiczniejsze momenty to moim zdaniem bloodflowers pare stronek a np Pornografia nieporuwnywalnie więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pablo
Użytkownik
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: znikąd
|
Wysłany: Pią 1:50, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ta książka zrobiona jest "na odpierdol". Czarno-białe fotki (bardzo mało ich zresztą, choć niektóre są ciekawe), gówniany papier (papka jakaś), który już jest żółty, więc za parę lat tekst nie będzie możliwy do odcztyu. Ktoś wpadł na pomysł by wydać ją jak najniższym kosztem. Mam tylko nadzieję, że to wszystko jest żartem i za parę lat doczekamy się książki z prawdziwego zdarzenia, w estetycznej i trwałej oprawie.
Co do treści (jestem na początku, bo mam ją od wczoraj i brakuje mi czasu na czytanie) - mam mieszane uczucia. Gdybym dostał tę książkę przed poznaniem The Cure - raczej zniechęciłbym się do tego zespołu i Smitha niż się nim zainteresował. Pijus, ćpun, nierób. Zespół powstał bo nie chciało się im pracować. Smith brał prochy na skalę olimpijską. Czas powstawania ich pierwszych płyt - to okres wiecznej imprezy... Komu jak komu, ale mi to nie imponuje. Nigdy mnie nie fascynowało, że ktoś pije czy ćpa - dla mnie to zawsze był objaw słabości i cwaniactwa, a nie "bycia twardzielem". No ale przecież się czegoś dowiedziałem...
Może dalej będzie lepiej. Odezwę się jeszcze. Goodnight
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cespenar
Użytkownik
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 8:46, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
A mi tekst zostaje na palcach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLD SENIORHAND
Użytkownik
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: toruń
|
Wysłany: Pią 22:38, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Pablo napisał: | Pijus, ćpun, nierób. Zespół powstał bo nie chciało się im pracować. Smith brał prochy na skalę olimpijską. Czas powstawania ich pierwszych płyt - to okres wiecznej imprezy... Komu jak komu, ale mi to nie imponuje. Nigdy mnie nie fascynowało, że ktoś pije czy ćpa - dla mnie to zawsze był objaw słabości i cwaniactwa, a nie "bycia twardzielem". No ale przecież się czegoś dowiedziałem... |
tak to smutne... zgadzam się z Tobą 100%. mnie od zawsze to irytowało w muzyce rockowej (i nie tylko) a w szczególności w the cure (z wyraźną ulgą czytałem o zapewnieniach roberta że od 2000 roku wychodzi 100% trzeźwy na scenę - o ile to prawda...). to wieczne gloryfikowanie używek przez muzyków i dziennikarzy jakby to było zachwalanie jakiegość very zdrowego trybu życia dla człowieka...
swoją drogą ciekawe jak się czuli rodzice roberta czytając "te" fragmenty... moim zdaniem na tym polu ponieśli DRUZGOCZĄCĄ klęskę wychowawczą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
borewicz
Użytkownik
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:20, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Niestety Panowie, ale twarda prawda jest taka, że gdyby nie narkotyki, to cała twórczość The Cure byłaby zupełnie inna, a niektóre płyty może w ogóle by nie powstały lub byłyby słabsze (zbyt zwyczajne?...). Wiele z najlepszych tekstów Smitha było ewidentnie napisane w odmiennym stanie. Dzisiaj, gdy Rob jest raczej czysty, teksty stały się bardziej dosłowne, a to niestety nie zawsze oznacza, że lepsze.....
Absynt, różne zielska, chemikalia i inne świństwa zawsze były pożywką dla artystów, że wymienię Witkacego, Baudelaire'a czy Van Gogha. Takie są fakty.
A po drugie wydaje mi się, ze sam Smith nigdy nie gloryfikował narkotyków. W książce nie ma żadnej wypowiedzi Smitha zachwalającej prochy. W jednym z wywiadów kiedyś powiedział, że pierwsza połowa lat 80-tych (wóda + dragi) to był pod tym względem "smutny okres". Więc oddajmy mu, że nie demoralizował nigdy młodocianych wykrzykując czegoś w rodzaju "sex & drugs & rock'n'roll!!!"..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
qr_wishful_thinker
Użytkownik
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z cieszyna
|
Wysłany: Nie 19:18, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
OLD SENIORHAND napisał: |
mnie od zawsze to irytowało w muzyce rockowej (i nie tylko) a w szczególności w the cure (z wyraźną ulgą czytałem o zapewnieniach roberta że od 2000 roku wychodzi 100% trzeźwy na scenę - o ile to prawda...). to wieczne gloryfikowanie używek przez muzyków |
To chyba jednak drobna nadinterpretacja, bo ja od zawsze słyszę, że w The Cure używki są praktykowane do celów rekreacyjnych, poza okresem Faith/Pornography, o którym w tym kontekście mówi się tylko źle. Ani razu nie zarejestrowałam, żeby jakikolwiek człowiek powiązany z zespołem gloryfikował używki czy taki cnotliwy styl życia. Są ciekawsze przypadki.
OLD SENIORHAND napisał: |
swoją drogą ciekawe jak się czuli rodzice roberta czytając "te" fragmenty... moim zdaniem na tym polu ponieśli DRUZGOCZĄCĄ klęskę wychowawczą... |
Ehm.. zakładając, że do jakiegoś 25. roku życia można dziecię przed światem w tytanowej klatce chronić to może tak, ale jeżeli moje hipotetyczne dziecko miałoby ostatecznie sobie w życiu radzić jak taki Smith, względnie inny człowiek po tego typu przejściach, poważnie bym się zastanowiła, czy faktycznie aż tak druzgocącą klęskę wychowawczą poniosłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLD SENIORHAND
Użytkownik
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: toruń
|
Wysłany: Nie 20:26, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
gloryfikowanie używek przez the cure... hmm... może rzeczywiście lekka przesada biła z mojego postu albo inaczej... może użyłem niewłaściwego słowa: zamiast gloryfikowanie może powinno być PRZYZWOLENIE? przy całej masie ich wypowiedzi co oni tam nie wyczyniali jakoś brakuje mi tych WYRAŹNYCH deklaracji że to jednak jest be... bo chyba jest zgoda co do tego że dzieciaki co chwila czytając takie wypowiedzi o wyczynach swoich idoli często ich w ten sposób naśladują...
co do klęski wychowawczej. hmm... no nie wiem czy robert rzeczywiście w swoim życiu spadł na cztery łapy... zbyt często spadał jednak na grzbiet a obiektywnych konsekwencji tych upadków przecież raczej nie znamy... (to samo tyczy się innych członków the cure). wiemy tyle ile coś powiedział w wywiadach i nawet nie wiemy co jest prawdą a co nie... w tym wszystkim wielką zagadką dla mnie jest rola Mary... jak ona to znosiła? jakoś nie chce mi się wierzyć żeby była uczestnikiem tych "orgii" jak dla mnie wyłania mi się obraz świętej kobiety takiej św. Moniki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|