Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo
Użytkownik
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: znikąd
|
Wysłany: Wto 14:36, 08 Sie 2006 Temat postu: Gdyby nie było Smitha... |
|
|
Wątek z gatunku raczej refleksyjnych. Żadnych konkretów, tylko coś w rodzaju luźnej dyskusji...
Czy The Cure mógłby istnieć bez Smitha? Albo inaczej: jaki byłby The Cure bez niego? (jeśli w ogóle byłby to THE CURE...) Pytanie pozornie idiotyczne i niewyobrażalne. Ale może wato poświęcić mu kilka zdań.
Czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Absolutny pan i władca Lekarstwa, z pewnością jeden z największych talentów w całej historii rocka. Kim byliby pozostali chłopcy bez niego? Historia muzyki rockowej spłatała już jednego figla na tym gruncie. Chodzi o Pink Floyd. Na początku głównym twórcą, autorem tekstów i mózgiem kapeli był Syd Barrett. On też wybrał nazwę dla zespołu. Zdecydowana większość utworów z początku kariery Floydów jest jego autorstwa. Także pierwszy longplay to jego dzieło. Na 11 songów – 8 jest jego, 1 Watersa, a 2 są wytworem całej grupy (w tym oczywiście Syda). Kiedy Barrett zachorował, dni Floydów wydawały się policzone. Wspominał to nawet ściągnięty wówczas do zespołu David Gilmour (jako zastępca Syda). Wszyscy przewidywali rychły upadek PF. Nawet dotychczasowi menedżerowie zostawili zespół i starali się wspomóc solowe dokonania, zniszczonego już narkotykami Barretta. Ale życie potoczyło się zupełnie inaczej i Pink Floyd stał się bodaj najważniejszym zespołem w historii rocka. Czy byłoby to możliwe, gdyby Syd nie zwariował? Czy wybiłby się talenty pozostałych członków PF? Czy Roger Waters pokazałby na co go stać? Bardzo wątpliwe. Gilmour pewnie brzdąkałby na gitarze do czterech ścian, a przecież instrumentalistą jest genialnym.
Co do The Cure, to sytuacja jest o tyle inna, że skład zespołu (nie licząc Smitha) bardzo się zmieniał. Spróbuję więc postawić pytanie: którzy z muzyków, mających staż w TC, mogliby osiągnąć sukces? Porl jest gitarzystą wspaniałym, Simon też wiele potrafi, na bębnach Boris zasuwa jak mało kto. Czy jednak samodzielnie, bez charyzmatycznego lidera, potrafiliby podbić serca publiczności?
Sam co do tego mam spore wątpliwości i nie widziałbym Cure’ów bez swojego "guru". Ale przypadek Pink Floyd i Barretta pokazuje, że mógłbym się mylić. Co Wy na to???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Whispers Cure Carlena
Użytkownik
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko - Biała
|
Wysłany: Wto 17:44, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Jestem zdania,że jeśli w The Cure od początku śpiewałby ktoś inny to pisalibyśmy dziś o nim lub o niej,ale to normalne. Myślę,że jakby dziś Robert rozwiązał The Cure i rozpoczął karierę solową, to grupa po stracie charyzmatycznego Wokalisty mogłaby się sprawdzić tylko jako zespół instrumentalny. Robert jest w Kiurach tak potrzebny jak tlen i azot w powietrzu - czyli jest niezbędnym "Składnikiem" dla muzyki i zespołu,co nie ubliża oczywiście pozostałym Kiurom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kummernis
Użytkownik
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 20:14, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Whispers Cure Carlena napisał: | Jestem zdania,że jeśli w The Cure od początku śpiewałby ktoś inny to pisalibyśmy dziś o nim lub o niej,ale to normalne. |
Nie wiem czy mielibyśmy o kim pisać, ponieważ moim zdaniem the cure od początku oparte było przede wszytskim na wrażliwości Smitha. Nie wiadomo ze ktoś inny na jego miejscu poprowadziłby zespół, tak jak zrobił to on. Czy ludzie by mu uwierzyli, jemu, jego tekstom, muzyce... Bardzo wątpliwe moim zdaniem.
Jestem zdania, że o ile wkład innych członków The Cure jest istotny (szczególnie Simona), to Smith od początku był człowiekiem który miał wizje jak to wszystko ma wygladać i bez niego to nie byłoby kompletnie to samo. Nijaki Andrew E. powiedzial kiedyś "Sisters of mercy to ja". Dziś podobnie można powiedzieć w przypadku Kiurów: The Cure to Robert Smith.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
s'the figurehead
Użytkownik
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 21:18, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Gdyby nie było Smitha... nie byłoby The Cure.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuczi
Użytkownik
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Landsberg
|
Wysłany: Wto 21:31, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
dla mnie to sranie w banie taki temat. tak samo jak gdyby babcia miala wasy. gdyby go nie bylo to pewnie i tak mialbys swoj ulubiony zespol, niekoniecznie z grubym gosciem o wygladzie kocura na wokalu. dobrze, ze jest i nie zastanawiam sie nad tym co by sie dzialo gdyby go nie bylo. to na tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiurczyński
Użytkownik
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gostyń / Poznań
|
Wysłany: Śro 11:09, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wyobrażam sobie sytuacji w której Robert odchodzi a na woklal wskakuje kto inny. To już by nie było The Cure, które kochamy i szanujemy.
Chociaż z drugiej strony Marillion uwielbiam w obu wcieleniach Nie ma co gdybać, bo i tak do niczego nie dojdziemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
qr_wishful_thinker
Użytkownik
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z cieszyna
|
Wysłany: Śro 15:08, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Kummernis napisał: |
Nijaki Andrew E. powiedzial kiedyś "Sisters of mercy to ja". Dziś podobnie można powiedzieć w przypadku Kiurów: The Cure to Robert Smith. |
W tym może i jest dużo prawdy, ale dla mnie na przykład trzonem The Cure jest przede wszystkim duet Smith - Gallup, nawet jeżeli tego nie widać tak wyraźnie jak w przypadku Page - Plant czy wielu innych. A i sam Robert wielokrotnie powtarzał, że dla niego nie jest obojętne, jakich ludzi ma obok siebie (względnie za sobą). Poza tym oczywiście bez Roberta Cure by nie istniało, z tym się zgadzam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
merigold
Użytkownik
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 16:52, 19 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
s'the figurehead napisał: | Gdyby nie było Smitha... nie byłoby The Cure. |
Nic dodać, nic ująć. Nie ma się co rozpisywać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Firesong
Użytkownik
Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:03, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
qr_wishful_thinker napisał: | Kummernis napisał: |
Nijaki Andrew E. powiedzial kiedyś "Sisters of mercy to ja". Dziś podobnie można powiedzieć w przypadku Kiurów: The Cure to Robert Smith. | W tym może i jest dużo prawdy, ale dla mnie na przykład trzonem The Cure jest przede wszystkim duet Smith - Gallup, nawet jeżeli tego nie widać tak wyraźnie | To ja powiem inaczej: jeśli nie byłoby Gallupa, nie byłoby Smitha takiego jakim go znamy a wówczas (być może) nie byłoby The Cure.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiedzma
Użytkownik
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:09, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
jak możecie tak w ogóle mówić?
no to z kim ja ślub wezmę? ;(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cykcyk
Użytkownik
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp.
|
Wysłany: Nie 16:47, 17 Wrz 2006 Temat postu: Re: Gdyby nie było Smitha... |
|
|
Pablo napisał: |
Czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Absolutny pan i władca Lekarstwa, z pewnością jeden z największych talentów w całej historii rocka. Kim byliby pozostali chłopcy bez niego? |
Staloby sie z nimi to samo, co z Poguesami po stracie MacGowana. Rozpadliby sie. Z tym, ze oni nawet nie byliby w stanie nagrac zadnej plyty pod szyldem The Cure, bo grubas rozwiazalby kapele ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiedzma
Użytkownik
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:44, 17 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
kto to grubas?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cyjanek
Użytkownik
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kartonowego pudelka [krakow]
|
Wysłany: Nie 22:57, 17 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
zgadnij :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cykcyk
Użytkownik
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp.
|
Wysłany: Pon 11:52, 18 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
wiedzma napisał: | kto to grubas? |
Mianem grubasa okresla sie osobe otyla. Warto dodac, ze jest to zwrot niegrzeczny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wiedzma
Użytkownik
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:26, 20 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
wiem kogo się tym mianem określa ale parę postów wyżej ktoś użył tego niegrzecznego słowa i ja chcę wiedzieć o kim ten ktoś tak brzydko powiedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|